W maju spotkałam się również z Beatą i Maćkiem, którzy chcieli bym uwieczniła ich ślub. Z powodu pandemii i panujących obostrzeń również oni zdecydowali się na ślub w gronie najbliższych oraz obiad w jednej z wrocławskich restauracji. Poprosili mnie również o krótki plener na wrocławskim rynku. Zobaczcie, jakie zdjęcia wyszły z naszego spotkania!
Ślub i plener odbyły się we Wrocławiu. Pogoda była lepsza niż parę tygodni wcześniej, gdy fotografowałam wesele Moniki i Pawła,ale i tak wiosenny wiatr zapowiadał zmianę aury. Bardzo wzruszyłam się obecnością dziadka Beaty, który wraz z rodzicami Panny Młodej przyjechał aż spod Lublina. Było widać, jak wiele dla niego znaczy bycie ze swoją wnuczką w tak ważnym dniu. Obiad miał się odbyć w restauracji Wrocławskiej, ale zdecydowaliśmy, że mini plener zrobimy zanim Młodzi ze swoimi gośćmi zasiądą do stołu. Pogoda od momentu podróży spad kościoła do rynku zmieniła się diametralnie, a tuż nad naszymi głowami zawisły ciężkie, deszczowe chmury.
Bardzo chciałam zrobić Beacie i Maćkowi nietypowe zdjęcia w tak popularnym miejscu, jakim jest wrocławski rynek. Szukałam miejsc i przestrzeni nie do końca oczywistych dla turystów. Wykorzystałam m.in. miętowe drzwi do Muzeum Pana Tadeusza, graffiti w przejściu do cudnej, lecz ukrytej winnicy na Placu Solnym oraz kolorowe kamienicki w Przejściu Garncarskim.
Plener na wrocławskim rynku to tylko pozornie trudne zadanie. Centrum Wrocławia kryje w sobie bardzo dużo, z pozoru tylko nieinteresujących miejsc, które można wykorzystać do sesji fotograficznej – nie tylko ślubnej.