Rok 2020 był o tyle ciekawy, co bardzo trudny. Szykując się do marcowego ślubu Martyny i Mariusza nie miałam pojęcia - zresztą jak większość świata - że to będzie jedno z moich ostatnich "normalnych" weselnych spotkań a na kolejne przyjdzie czekać mi kilka dobrych miesięcy.
Parę dni po uroczystości Martyny i Mariusza pojawiła się pandemia koronawirusa.
Ich plener ślubny uzależniony był od na bieżąco zmieniających się obostrzeń. Ostatecznie udało się spotkać w...lipcu. Zobacz koniecznie plener o wschodzie słońca!
Fotografie na weselach robię od kilku lat, ale szczerze się przyznam, że takiego ślubu jeszcze nie miałam!
Rok 2020 rozpoczęłam od marcowej uroczystości Martyny i Mariusza - cudownej pary, która po 17 latach bycia razem postanowiła powiedzieć sobie TAK!
I to w jakim stylu! Na ślubie w Urzędzie Stanu Cywilnego we Wrocławiu oprócz mnie, Młodej Pary i świadków była jedynie...pani udzielająca ślub.
Po ślubie udaliśmy się do Art Hotelu na obiad. Wykorzystaliśmy również piękne wnętrza restauracji na utworzenie kilku kadrów.
Spotkanie z Martyną i Mariuszem okazało się pierwszym i....ostatnim ślubem na dłuugi, długi czas, ponieważ wszelkie plany weselne przerwał COVID-19.
Mam to szczęście, że wrocławski Urząd Stanu Cywilnego znajduje się naprawdę blisko jednej z moich ulubionych restauracji i hoteli - Art Hotelu, do którego udaliśmy się po ślubie.
Cała droga natomiast daje niesamowite możliwości jeśli chodzi o połączenie fotografii reportażowej i ulicznej.
A jak ma się jeszcze do tego tak super parę, która z entuzjazmem przyjmowała wszelkie moje fotograficzne pomysły.
Żadne z nas nie wiedziało wtedy, że na plener poślubny przyjdzie nam poczekać parę miesięcy...
COVID-19 zmienił rzeczywistość całego świata i wpłynął bardzo mocno na relacje międzyludzkie. Brak możliwości spotkań, zamknięcie w domach, dojmująca samotność, która dla wielu była najgorszym skutkiem ubocznym całej pandemii. Z Martyną i Mariuszem czekaliśmy 4 miesiące nim udało nam się spotkać na ich plenerze poślubnym. Młodzi zapytali mnie czy możemyz robić zdjęcia o wschodzie słońca. Z radością zgodziłam się na ten pomysł! Nigdy jeszcze nie robiłam zdjęć o tak wczesnej porze żadnej parze. Przyznam, że ciężko było wstać o tej 3 nad ranem - zdjęcia robiliśmy w lipcu, więc wschód był naprawdę wcześnie - ale było warto. Zobacz poniższe zdjęcia - to do dziś jeden z moich ulubionych plenerów ślubnych. Plener o wschodzie słońca był strzałem w dziesiątkę!
Martyna i Mariusz są też zapalonymi miłośnikami dwóch kółek i również z wykorzystaniem ich ukochanych motocykli udało się zrobić kilka zdjęć.
Zresztą - zobaczcie sami!