Ania i Darek

Dojrzała miłość - czy warto na nią czekać? Moja czerwcowa Para jest doskonałym przykładem na to, że warto! Ania i Darek przeszli długą drogę by wreszcie, podczas kameralnej uroczystości, powiedzieć sobnie "tak". Każda historia miłosna jest dla mnie piękna, ale historia tej czerwcowej pary pełna jest nie tylko miłości i czułości, ale również życiowego doświadczenia i umiejętności cieszenia się trwającą chwilą.

Sezon rozpoczęty! W wielką radością przygotowywałam się na ślub i przyjęcie weselne Ani i Darka! Wiedziałam, że ten dzien będzie wzruszający, ale nie myslałam, że aż tak! Czerwiec przywitał nas ciepłą, choć mocno deszczową sobotą. Plan dnia był dość napięty, ponieważ dzień weselny podzielony był na aż trzy części: ślub w USC w Kobierzycach, obiad w restauracji "Ajvar" w Iwinach i przyjęcie w domu nowożeńców.

Ale zacznijmy od początku! W Kobierzycach na Młodą Parę czekała najbliższa rodzina oraz przyjaciele. Co ciekawe, w przeszłości Darek - pan młody - remontował pałac, w którym odbywała się uroczystość!

Czy dojrzała miłość może zachwycać i wzruszać? Sprawdź!

Wnętrza USC w Kobierzycach robią wrażenie! Stylowe, pełne eleganckich mebli, w ciepłych drewnianych kolorach nadawały uroczystości dodatkowej wzniosłości. Młoda Para była dogłębnie poruszona - trudno było się nie wzruszyć podczas składania przez Anię i Darka przysięgi, ale również podczas składania Młodej Parze życzeń. Wiele emocji wzbudziły zyczenia od 96-letniej mamy Darka.

Po części oficjalnej zostałam z Młodymi na krótkiej sesji - pierwotny plan zrobienia zdjęć w ogrodzie spełzł na niczym, ponieważ letni deszcz rozpadał się na dobre. Ale nie ma tego złego...piękne, odnowione schody, wielkie okno w USC doskomale sprawdziły się jako tło do zdjęć.

Po sesji udaliśmy się na obiad do ulubionej restauracji Młodej Pary, a następnie na przyjęcie weselne, które odbyło się w domu Ani i Darka.

W "Ajvarze" byliśmy dosłownie chwilę. Emocje po ślubie opadały, zza cieżkich deszczowych chmur zaczęło pokazywać się słońce. Atmosfera z bardzo uroczystej stawała się swojska, przepełniona radością, rozmowami, toastami. Nie zabrakło również weselnego tortu oraz tradycyjnego próbowania pierwszego kawałka przez Anię i Darka. Po części oficjalnej ruszłam z niektórymi z gośćmi do domu Ani i Darka, gdzie trwały ostatnie poprawki przed przyjazdem Młodej Pary. Dom nowożeńców robi wrażenie przede wszystkim ze waględu na swój nietypowy, jak na polskie klasyczne domy, kształt i wielkość. Jest to typ domu toskańskiego. Przekraczając próg od razu widać co lubią jego mieszkańcy - pełno w nim oprawionych w wielkich ramach obrazów, starodawnych mebli i ogromnej biblioteczki. Z salonu połączonego z kuchnią wychodzi się na taras i ogród. Pogoda była mocno kapryśna, bo jak tylko dojechałam pod wskazany adres, znów się zachmurzyło. Nie mogliśmy więc w pełni wykorzystać mozliwości ogrodu. W pewnym momencie zszokowało nas pewne zjawisko atmosferyczne - pojawiła się ogromna chmura, wyglądająca jak...fala, która nas zaraz pochłonie. Na szczęście aura nie zepsuła atmosfery. Pierwsze wesele tego sezonu było wyjątkowe.

do góry

zapytaj o wolny termin