Najlepsza pora na sesję fotograficzną to…

Lato daje się we znaki, od rana szukamy chłodnego miejsca, przestrzeni, w której możemy znaleźć choć trochę ukojenia. Lato – czas, na który wszyscy czekamy, a jak już przyjdzie, to marzymy o chłodniejszych dniach. Każdy też chce mieć sesję latem: w słońcu, w zieleni, w kwiatach. Jak to jednak jest - jaka jest najlepsza pora na sesję fotograficzną?

Nie ma złej pogody

Przez ostatnie lata zdarzało mi się robić zdjęcia o każdej porze roku. Każda z nich ma swój niepowtarzalny charakter, zalety i wady. Nie ma jednak złej pogody na zdjęcia, ważne jednak jest by do sesji się odpowiednio przygotować i mieć świadomość, że aura może zmienić się w jednej sekundzie.

Co z tym upałem?

Pogoda rządzi się swoimi prawami i nawet gdy jesteśmy pewni, że nie będzie padać, nieoczekiwany zwrot akcji nie powinien nam popsuć planów. Tak było w przypadku Sylwii i Mariusza, którym w Krakowie robiłam sesję narzeczeńską. Przez większość czasu mieliśmy fajną pogodę, bez ostrego słońca, chmury robiły cudowną blendę. Ale gdy postanowliśmy pojechać na kopiec Kościuszki, miejsce, w którym Mariusz się oświadczył, zaskoczyła nas taka ulewa, że totalnie mokrzy wracaliśmy do auta. Po raz kolejny jednak zdjęcia bardzo się podobały, a deszcz był dodatkową atrakcją.

Dzień czy...noc?

Czasami zdarza się tak, że zabieram parę na mini plener w ciągu wesela. Zazwyczaj robię to wtedy, gdy wesele jest kameralne. Tak było w przypadku Kaliny i Wojtka, których przyjęcie weselne odbywało się w Dolinie Baryczy. Postanowiłam wykorzystać tę przestrzeń i pojechaliśmy nad milickie stawy. Pech chciał, że w miejscu, które wybraliśmy...spuszczono wodę. Słońce coraz szybciej zachodziło, udało mi się zrobić kilka zdjęć w trzcinach a gdy przyszedł zmrok...wykorzystałam światła samochodu by dodać do reportażu kilka zdjęć robionych nocą.

Kolejnym dobrym przykładem było kameralne wesele Konstancji i Beniamina, którzy zamiast wielkiej imprezy wybrali świętowanie jedynie w gronie najbliższych w wynajętym w Szczyrku domu. Zdjęcia robiłam więc rano we Wrocławiu a wieczorem....przy ognisku!

reportaże ślubne

do początku

Share this story