Wreszcie, po prawie 4 latach udało mi się dotrzeć do Anglii. I wreszcie mogłam zrealizować kolejną wyjątkową sesję w nowym domu Ani, Karola, Karoliny i Anastazji. Zobacz jak udała się rodzinna sesja w Bristolu.

Dobra, powinnam też dodać kota o imieniu Gigi. Ten mały rudzielec był jedną z gwiazd sesji rodzinnej. I nie ma się co dziwić - jest ulubieńcem wszystkich. Ani i jej rodzinie robię sesje od...12 lat! Pierwsza była w 2011 roku zaraz po urodzeniu się Karoliny. Były to moje fotograficzne początki, tym bardziej dziękuję im za zaufanie. I powroty.

Tym razem zależało mi by zatrzymać w kadrach ich bristolski świat i nowy dom, w którym mieszkają od niedawna. Zaczęłyśmy z dziewczynami już w południe, bo styczniowe słońce nie świeci zbyt długo. A skończyliśmy wieczorem, gdy z pracy wrócił Karol.

Bardzo lubię Wielką Brytanię i jak tylko mam czas, chętnie odwiedzam wyspy. Do tego klimatu jest mi znacznie bliżej niż do gorącej Hiszpanii. Tym bardziej się cieszę, że na początku 2023 roku mogłam na parę dni wyrwać się z Wrocławia.

Bristol przywitał mnie pięknym i rześkim porankiem, Ania i Anastazja odebrały mnie z lotniska i ruszyłyśmy w stronę ich domu. Na tę sesję czekałam bardzo długo i wciąż jestem wzruszona tym, że mogłam w kadrach uwiecznić całą czwórkę. I Gigiego również.

W swoich sesjach staram się wykorzystywać przede wszystkim światło zastane, a tego dzięki brytyjskim konstrukcjom i wielkim oknom nie brakuje. Chociaż pogoda w kolejnych dniach mojego pobytu była coraz bardziej angielska, to miękkie światło dodało tego "czegoś" fotografiom.

Przyznam szczerze, że najwięcej stresu miałam podczas fotografowania Karoliny - to już nastolatka a nastolatki zupełnie inaczej się fotografuje! Jeśli w ogóle chcą być fotografowane/fotografowani.

Karolinę udało się namówić dosłownie na kilka zdjęć, więc tym bardziej musiałam zebrać wszystkie fotograficzne siły i....wykorzystać dany mi przez 12-latkę czas. A gdy jeszcze do tego dochodzi roczny maluszek i kilkumiesięczny kotek to uwierzcie mi, sesja staje się niezłym Armagedonem.

Ale udało się!

Gdy Karolina zniknęła w swoim pokoju moją modelką została Anastazja. Przyznam się szczerze, że nie dawno nie miałam tak chętnie pozującej rocznej modelki, chociaż mam wrażenie, że więcej frajdy sprawiał jej Gigi, który co chwilę ją zaczepiał, ale jak widać poniżej, Anastazja czerpała z tych zaczepek jedynie radość. Jak widać na załączonych fotografiach - zdjęcia sprawiają jej równie wielką radochę jak zabawy z kotem.

Po południu dołączył do nas Karol i również jemu mogłam zrobić fotografie z jego dziewczynami. Ostatni raz udało się to...kilka lat temu! Całodniowa rodzinna sesja w Bristolu była świetną okazją by całą czwórkę złapać w kadrach.

Ogromne wzruszenie wzbudza we mnie czułość. Czułość, którą widzę między parą, między rodzicem a dzieckiem, między rodzeństwem. Czułość jest tak delikatna, niemalże niewidoczna, często to gest, spojrzenie, uśmiech. Staram się, ze wszystkich sił się staram, złapać ją i zatrzymać w kadrze. Dla Ciebie. I dla innych - by nigdy nie zwątpili w siłę prawdziwej Miłości. Bo Ona Istnieje. A kolejna sesja rodzinna w Bristolu jest tego najlepszym dowodem.

zapytaj o wolny termin

do początku