Miesiąc pod ślubie Moniki i Pawła, spotkałam się z młodymi we Wrocławiu. Pierwsze czerwcowe dni, w przeciwieństwie do początku maja, były bardzo gorące. Jak bardzo, przekonaliśmy się podczas ich sesji ślubnej, która odbyła się m.in. nad zalewem Mietkowskim.
Och, jak gorąco…
Pomysłów na plener było bardzo dużo. Jeśli para nie wie, gdzie chciałaby zrobić sobie zdjęcia, przygotowuję dla nich specjalną listę z miejscówkami. Dyskusje na ten temat trwały długo, nawet dzień przed planowaną sesją nie wiedzieliśmy dokładnie, gdzie pojedziemy. W końcu zdecydowaliśmy wspólnie, że sesja ślubna odbędzie się nad zalewem Mietkowskim. I nie tylko tam. Miejsc, do których można było tego dnia podjechać na Dolnym Śląsku jest naprawdę wiele.
Chcieliśmy też by sesja odbyła się w jak najkrótszym czasie, ponieważ słońce mocno grzało już od godzin porannych. Monika i Paweł przyjechali z Warszawy na krótki urlop i chcieli też nacieszyć się zarówno dolnośląskim krajobrazem, jak i samym centrum Wrocławia.
Początek lata pełen obfitości
Sesja ślubna nad zalewem Mietkowskim to nie jest taka łatwa sprawa. Tama ma 3,2 km długości i 17 metrów (!) wysokości, a samo jezioro zajmuje ponad 9 km2 powierzchni. Trzeba było podjąć decyzję, z której strony “ugryźć” tę miejscówkę. Zdecydowaliśmy się objechać całe jezioro, a następnie wrócić na tamę. W międzyczasie zahaczyliśmy też o kamieniołom Kantyna z pięknym szmaragdowym jeziorkiem. Byliśmy pod wielkim wrażeniem koloru wody, któremu uroku dodawały czerwcowe promienie słońca. Woda przepięknie się mieniła – zobaczcie na zdjęciach jaki to był kolor!
Sesja trwała tradycyjnie 3 godziny. Do Wrocławia wróciliśmy podekscytowani, ale też mocno wyczerpani – szczególnie przez wysoką temperaturę. Ale! Było warto!
Zobacz także:
https://www.joannafigarska.com/portfolio/monika-i-pawel-sesja-narzeczenska-w-golejowie/