Był sierpień-pstryk!-jest końcówka października. I kolejne spotkanie z Kaliną i Wojtkiem. Wyjeżdżamy na plener! Pogoda – idealna! Słońce towarzyszyło nam przez cały dzień. Plener ślubny w zamku Sarny w Ścinawce Górnej – kolejne fotograficzne spotkanie z historią w tle i miłością na pierwszym planie.
Miejsca, których wcześniej nie odwiedziłam
W mojej pracy są właściwie same plusy. Jednym z nich jest możliwość poznawania totalnie nowych miejsc, do których być może bym nie trafiła. Jednym z nich jest XVI-wieczny zamek Sarny,który przez lata stał zaniedbany i zapomniany. Na szczęście obecnie trwają prace remontowe i renowacyjne w przestrzeni zamkowej. Chociaż większość sal wciąż wymaga wiele pracy, to cały budynek jest dostępny dla zwiedzających.
Największe wrażenie robi kaplica św. Jana Nepomucena. Cudowne freski na suficie zapierają dech w piersiach. Jest to też przestrzeń bardzo dobre oświetlona, a wpadające promienie słońca malują obrazy na przeciwległej ścianie. Jako wielka miłośniczka twórczości Edwarda Hoppera nie mogę nie wykorzystać plam światła! I to jeszcze z taką parą!
Mieliśmy z Kaliną i Wojtkiem naprawdę wspaniałą zabawę podczas tego pleneru. Po fotograficznej części oficjalnej, Kalina zamieniła ślubne buty na glany, zarzuciła czarną skórzaną kurtkę a Wojtek…spełnił swoje marzenie i ma kilka ślubnych zdjęć w…masce przeciwgazowej. To taka para, której nie trzeba namawiać na szaleństwa w stylu: biegnij teraz, wymachuj rękami, zrób głupią minę – jednym słowem – para dla mnie idealna!
Po intensywnej części, poszliśmy na obiad do znajdującej się domu bramnym (XVIw.) restauracji. Czekając na dania poczuliśmy, jak bardzo jesteśmy zmęczeni!Zmęczeni, ale totalnie spełnieni i zadowoleni. Plener w zamku Sarny zostanie ze mną na długo.
Zobacz również:
https://www.joannafigarska.com/portfolio/malwina-i-szymon-krolewski-plener-w-klasztorze-lubiaz/