Czekacie na ten wyjątkowy dzień i dobrze się do niego przygotowujecie. Ustalacie datę, miejsce, liczbę gości, wybieracie obrączki, styl, atrakcje, zespół, fotografa. Z każdą podjętą decyzją jesteście coraz bliżej godziny zero. Aż w końcu nadchodzi. Budzicie się i wiecie, że od dziś będzie już inaczej. Ale zanim powiecie „tak” i zaczniecie bawić się na weselu, czekają Was „chwile przed”, czyli kilka godzin od otworzenia oczu do rozpoczęcia uroczystości.
I tu pojawia się pytanie, na które jako fotografka często odpowiadam podczas pierwszego spotkania z Wami: czy fotograf jest potrzebny podczas przygotowań?
Zawsze staram się przekonać Parę, że lepiej jest spotkać się już podczas przygotowań niż od razu pod kościołem czy urzędem. Aby rozwiać Wasze wątpliwości, przygotowałam listę odpowiedzi na pytanie, dlaczego obecność fotografa przed ślubem to znakomita opcja.

1. Lepiej się poznajemy
Zazwyczaj przed ślubem spotykamy się raz – podczas podpisywania umowy. Wtedy nieśmiało na siebie patrzymy, obserwujemy, zadajemy zdawkowe pytania, staramy się nawiązać dobry kontakt od początku. Drugi raz widzimy się w dniu ślubu. I uwierzcie mi, zupełnie inaczej wyglądacie na fotografiach, gdy jestem z Wami nie od popołudnia, tylko od rana. Będąc z Wami w rodzinnych domach albo hotelowych pokojach mam możliwość zobaczenia Was „w ruchu”. Mogę złapać spontaniczne momenty, które bardzo rzadko można dostrzec podczas godzinnego spotkania w kawiarni. Mam wtedy czas zapytać o Waszą historię. Często też poznaję świadków, z którymi mogę ustalić pewne szczegóły. Sama też opowiadam Wam – jeśli chcecie – swoje historie związane z fotografowaniem lub psem Luną;). Z każdym zdaniem dystans się skraca, a ja zmieniam się z obcej osoby w WASZĄ FOTOGRAFKĘ.
2. Oswajacie się z aparatem
Nie znam osoby, która od razu swobodnie czuje się przed obiektywem. Sama mam problem, gdy muszę poprosić innego fotografa, by zrobił mi kilka profesjonalnych zdjęć. Nie ma co się oszukiwać – aparat onieśmiela i nie ma żadnego wstydu w tym, że nie wiecie jak się zachować, kiedy ktoś robi Wam zdjęcia. Jestem też od tego, by Wam podpowiedzieć, zaczarować rozmową w taki sposób, by obiektyw po pewnym czasie był dla Was niewidoczny. O wiele łatwiej jest mi to zrobić przed uroczystością niż dopiero podczas jej trwania. Uwierzcie mi na słowo – Pary, szczególnie podczas przysięgi, mają w sobie tyle emocji, że naprawdę nie potrzebują dodatkowych bodźców wywoływanych przez latającą z aparatem dziewczynę, którą właśnie widzą drugi raz w życiu. Najlepszy czas na oswojenie się z faktem, że jest się fotografowanym to czas przygotowań.

3. Wasi najbliżsi mają okazję lepiej mnie poznać
To jedna z najważniejszych odpowiedzi na pytanie, czy fotograf jest potrzebny podczas przygotowań. Wasi rodzice, dziadkowie czy rodzeństwo to również ważne tego dnia osoby. Kiedy, jeśli nie podczas przygotowywania sukni w domu Panny Młodej albo szukania skarpetek do garnituru Pana Młodego w hotelowym pokoju, mam ich poznać?
Przygotowania do ślubu to idealny czas, by chwilkę pogawędzić z tatą, wypić kawę przyrządzoną przez babcię albo przytrzymać suknię, którą jeszcze poprawia mama. Moja obecność przed rozpoczęciem uroczystości przyzwyczaja do mnie i aparatu również Waszych najbliższych. I gwarantuję Wam, że to ma ogromne znaczenie podczas robienia zdjęć. Dlaczego? Dlatego, że potem w kościele czy urzędzie nie patrzą już na mnie jak na obcą osobę, zręcznie przemykającą między ławkami, ale jak na życzliwą osobę, która zrobi wszystko, by jak najlepiej uwiecznić ten wyjątkowy dla całej rodziny dzień. I chętniej się do mnie uśmiechają!
4. Rozładowywanie napięć to moja druga specjalność
Wiadomo, że po jednym spotkaniu przy podpisywaniu umowy nie będziemy od razu przyjaciółmi, ale to dobry początek do fajnej relacji podczas Waszego szczególnego dnia. Relacji, która pozwoli mi na pewną swobodę podczas przygotowań. Priorytetem są zdjęcia i gwarantuję Wam, że latam z aparatem niczym żółw ninja przed zjedzeniem pizzy. Zależy mi też, byście dobrze się czuli przed obiektywem. Wtedy naturalniej wychodzicie na zdjęciach, a przecież o to chodzi, prawda?
Staram się, by fakt fotografowania nie dodawał Wam stresu, tylko go redukował. A właściwie, by redukowała go moja osoba. Bo wiecie, z jednej strony jestem niby obca, więc trzeba mieć troszkę dystansu i lepiej się na mnie nie denerwować, bo jeszcze wyraz twarzy na zdjęciach będzie nie taki. A z drugiej strony, na tyle mnie znacie, by pozwolić mi zapiąć sukienkę, poprawić krawat, włosy czy biżuterię. Macie do mnie cierpliwość, której czasami brakuje Wam do przejętych rodziców czy spóźniających się świadków. Ja potrafię Was rozśmieszyć, zagadać, odwrócić uwagę od stresujących historii. Jak? To już mój zawodowy sekret. Ważne, że działa.

5. Dostaniecie więcej wspaniałych zdjęć
Bardzo często mam tak, że z samych przygotowań mogłabym utworzyć osoby reportaż. Tyle się wtedy dzieje! Poznaję Was poprzez zapach rodzinnego domu, wiszące zdjęcia i obrazy, książki wypełniające półki w dużym pokoju, historie, które opowiadają mi Wasi najbliżsi. Zawsze staram się uwiecznić nie tylko momenty, gdy się przebieracie w ślubne kreacje, ale również te podczas wspólnej kawy pitej ze świadkami, prasowania garnituru, szykowania stołu, przy którym będzie błogosławieństwo. Co więcej! Często jest też tak, że przed klatką, blokiem czy na drodze poustawiane są tradycyjne bramki, więc i w takich momentach nie brakuje miejsca na fantastyczne kadry. A jak jeszcze orkiestra wyprowadza Parę Młodą z bloku, to cała dzielnica przeżywa tę chwilę razem z nimi. I jak mogłabym pozbawić Was takich ujęć? No nie mogłabym!
Te wszystkie chwile JUŻ tworzą historię tego dnia. A ja potem mam zagwozdkę, gdy muszę wybrać określoną liczbę fotografii, które Wam oddam.
6. A co jeśli…
A co jeśli robicie ślub i wesele poza swoim miejscem zamieszkania? Gdy nie mogę poznać Was poprzez historię miejsc, w których się wychowywaliście? Czy jest sens robić zdjęcia w przestrzeni, gdzie szykujecie się w pokojach przylegających do siebie? Odpowiedź znów jest twierdząca!
W tym szczególnym dla Was dniu, najważniejsi jesteście Wy. Rodzinne historie mogą uzupełniać reportaż z przygotowań, ale przecież o opowieści związane z Wami mogę zapytać też w hotelowym pokoju. Mogę również rozładować atmosferę, pomóc w oswojeniu się z aparatem, nanieść ostatnie poprawki związane z fryzurą czy strojem.
Przestrzeń, w której się szykujecie nie jest najważniejsza. Najbliższych mogę poznać podczas zamawiania kawy w restauracji lub podczas jej picia na wspólnym tarasie. Mogę też od razu zobaczyć ustawienie stołów, sprawdzić gdzie będę siedziała, by na początku wesela od razu skierować się w wyznaczone miejsce. Co więcej, jeśli tylko będzie czas, mogę zrobić Wam kilka zdjęć w ogrodowym hotelu przed wyruszeniem do kościoła/USC.

To moje 6 odpowiedzi na pytanie, dlaczego fotograf jest potrzebny na przygotowaniach. Ostateczna decyzja należy do Was i nigdy nie staram się namawiać Was na siłę – wszak to Wy macie się czuć komfortowo. Jeśli jednak się wahaliście, to mam nadzieję, że ten tekst pomógł Wam podjąć ostateczną decyzję. Oczywiście jest jeszcze jedna możliwość poznania się lepiej przed Waszym ślubem – podczas wspólnej sesji narzeczeńskiej, ale to już temat na inną opowieść…
Do zobaczenia podczas przygotowań!